Witamy w Kociogrodzie – baśniowej krainie Ragdolli
Kociogród to więcej niż hodowla kotów – to miejsce, gdzie magia splata się z rzeczywistością
a każdy dzień przynosi nowe, rozmruczane opowieści :)
Kociogród,
Nazwa "Kociogród" nie powstała przypadkiem – to połączenie dwóch kluczowych elementów mojego życia: miłości do kotów oraz głębokiego związku z naturą.
"Koc" – od mojego nazwiska, nawiązuje do hodowli Koc-Pol Cat, którą z dumą prowadzę już od ponad 22 lat. Stworzyłam miejsce, które jest pełne miłości, troski i absolutnego zaangażowania w rozwój kotów rasy Ragdoll. W Kociogrodzie Ragdolle nie tylko dorastają, ale także rozwijają się w niezwykłej bajkowej przestrzeni pełnej harmonii i spokoju, w atmosferze miłości, troski i odpowiedzialnej hodowli.
To tutaj, w otoczeniu natury i domowego ciepła, kształtują się ich charakter i wyjątkowy temperament, które sprawiają, że są tak bliskie człowiekowi.
"Ogród" - to nie tylko przestrzeń, która otacza dom. Przyroda przenika również do wnętrza domu, wypełniając go bujnymi roślinami i kwiatowymi motywami, tworzącymi małe oazy zieleni w każdym kącie. Dzięki temu zarówno koty, jak i goście Kociogrodu mogą poczuć spokój i harmonię niezależnie od pory roku.
Kociogród to coś więcej niż hodowla – to magiczna przestrzeń, w której koty, rośliny, ludzie i inne zwierzęta tworzą jedną wielką rodzinę.
Magiczna Kraina Ragdolli
Od ponad dwóch dekad Kociogród jest miejscem, gdzie magia i rzeczywistość łączą się każdego dnia, a jego sercem są koty rasy Ragdoll.
To tutaj, w starannie przygotowanej, bezpiecznej domowej przestrzeni, przychodzą na świat kolejne pokolenia kotów, które są dumą mojej hodowli Koc-Pol Cat. W otoczeniu pełnym troski i miłości narodziło się już dziesięć pokoleń tych niezwykłych kotów, które każdego dnia wnoszą magię do swoich przyszłych domów.
Moja hodowla to coś więcej niż miejsce narodzin kotów – to przestrzeń, w której kocie życie kształtowane jest z najwyższą troską.
Przez lata rozwijałam swoje linie hodowlane, dążąc do perfekcji zarówno w wyglądzie, jak i w charakterze moich Ragdolli. To koty o niepowtarzalnej urodzie – z jedwabistym futrem i hipnotyzującymi, niebieskimi oczami – ale ich prawdziwa magia tkwi w ich niezwykłej naturze. Ragdolle z Kociogrodu emanują spokojem, łagodnością i zaufaniem, co sprawia, że są doskonałymi towarzyszami w codziennym życiu.
Te koty są strażnikami domowego spokoju, wprowadzającymi ciszę, harmonię i ciepło do każdego domu, w którym zamieszkają. Od pierwszych chwil życia otaczane są troską, co kształtuje ich wyjątkowy charakter. To koty, które nie tylko wyglądają jak z baśni, ale również wnoszą do każdego domu aurę spokoju i miłości.
Linie hodowlane Koc-Pol Cat to owoc lat poświęcenia, dbałości i pasji. Każde pokolenie Ragdolli, które narodziło się w Kociogrodzie, niesie ze sobą dziedzictwo tego miejsca – ducha magii, harmonii i bliskości z człowiekiem. Ragdolle z Kociogrodu nie tylko wzbogacają życie swoich opiekunów, ale przynoszą ze sobą cząstkę tej wyjątkowej krainy.
Inni mieszkańcy Kociogrodu - harmonia w różnorodności.
W Kociogrodzie, oprócz majestatycznych i pełnych wdzięku Ragdolli, żyje cała menażeria zwierząt, które wprowadzają do tej przestrzeni niezwykły balans :) To właśnie ich obecność – szalona, żywiołowa i pełna indywidualnych cech – czyni Kociogród jeszcze bardziej magicznym. Koty Ragdoll, słodkie, łagodne i wręcz magiczne, znajdują w tych zwierzętach swoistą przeciwwagę, co sprawia, że codzienność w Kociogrodzie jest pełna życia i kontrastów ;)
Zoom to nasz elegancki whippet – emerytowany dżentelmen o niezależnej, nieco złośliwej naturze. Choć ceni sobie spokój i dystans, doskonale dogaduje się z kotami, które szanują jego przestrzeń i zachowują odpowiedni dystans.
Nalewka to sunia o wielkim sercu - niegdyś sprawiała sporo trudności, ale dziś, na tle Trufli, wydaje się być oaza spokoju ;)
Jako szczenię w typie posokowca stanęła pod furtką i po prostu postanowiła zostać na zawsze. Jej niespożyta energia i oddanie wprowadziły do Kociogrodu nową dynamikę, ale z czasem nauczyła się żyć w symbiozie z kotami, aby stać się ostatecznie najczulszą kocią nianią.
Hermiona, słodka goldenka - zwana też Fakturą - bywa w Kociogrodzie obecnie tylko gościnnie. Na stałe mieszka u mojego syna Mikołaja.
Trufla to zdecydowanie najbardziej niesforna mieszkanka Kociogrodu jaką niedawno wzięliśmy ze schroniska. Jest chyba mieszanką owczarka belgijskiego i Azawakh ;) - trudniejszych charakterologicznie ras nie znam, dlatego tak typuję ;) Jej temperament to dla mnie - i dla Kociogrodu - wielkie wyzwanie! Pełna energii, nieprzewidywalności i niszczycielskiej siły jest psią DEMOLKĄ, a o niej samej można książkę napisać, a na filmie o jej wyczynach wszyscy ( prawie wszyscy, bo ja nie) pękaliby ze śmiechu.
Choć Trufla potrafi siać zamęt wielkiego kalibru, to jej relacje z kotami są zaskakująco rewelacyjne. Trufla wnosi do Kociogrodu dawkę szaleństwa, a jednocześnie ciepła, co idealnie kontrastuje z magicznym spokojem Ragdolli.
Marcel, nasza papuga żako, to prawdziwy "król" Kociogrodu. Zaadoptowany 8 lat temu, z trudnym charakterem ( mam chyba słabość do takich skrajnych osobowości), szybko zyskał pozycję numer jeden w domu. Jego mieszkanie w salonie, w centralnym punkcie Kociogrodu, daje mu pełen widok na wszystkich mieszkańców, a jego relacje z kotami są pełne wzajemnego szacunku. Koty podziwiają jego majestat, a on, z dystansem, kontroluje całą sytuację, wiedząc, że to on ma ostatnie słowo.
Te dynamiczne, pełne charakteru zwierzęta są doskonałą przeciwwagą dla spokojnych, czułych Ragdolli. Gdyby nie one, Kociogród mógłby być zbyt idylliczny! To właśnie ich obecność – pełna energii, nieprzewidywalności i żywiołowości – sprawia, że ta kraina jest pełna życia i codziennych przygód.
Razem, wszyscy mieszkańcy Kociogrodu tworzą jedną wielką rodzinę – pełną kontrastów, harmonii i magii.
*nie mogę tutaj nie wspomnieć o Flash'u i Gappie jakie niedawno od nas odeszły dożywając szczęśliwej swojej psiej starości ['] [']
oraz o senegalce Manianie. Wspominamy ich tak, jak wspomina się najbliższych członków rodziny.
Róża - królowa kwiatów
Jednak serce mojego ogrodu należy do róż – królowych, które witają gości już od progu. Te szlachetne kwiaty wylewają się zza płotu, wspinają po ogrodzeniu i zaglądają przez okna, otulając każdą przestrzeń swoimi delikatnymi płatkami. Moje róże to prawdziwe bogactwo – od potężnych pnących ramblerów, przez delikatne róże pienne, po róże wielkokwiatowe, historyczne, nostalgiczne, angielskie i nawet dzikie. Jestem w nich całkowicie zakochana, a ich obecność nadaje mojemu ogrodowi magiczny, ponadczasowy klimat.
Wśród tych cudownych kwiatów rozciąga się stary sad, pełen jabłoni, wiśni, moreli i orzecha. W jego cieniu rosną krzewy pełne owoców – porzeczek, agrestu, malin, jeżyn i borówek, które wypełniają lato słodkim smakiem. A pomiędzy nimi, w zgodzie z naturą, rozciąga się zielnik i malowniczy warzywniak, gdzie wszystko rośnie w swoim naturalnym rytmie, jakby prowadzone przez niewidzialną rękę natury.
Ten ogród, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz mojego domu, to moje miejsce na ziemi – pełne życia, magii i harmonii. To przestrzeń, w której każda chwila w Kociogrodzie zamienia się w niezapomniane przeżycie, gdzie natura tworzy piękną, ciągle zmieniającą się opowieść.
Magia życia blisko natury
Praca w ogrodzie to dla mnie coś więcej niż obowiązek – to prawdziwy rytuał, który pozwala mi odciąć się od zgiełku współczesnego świata i całkowicie zanurzyć się w naturze. Gdy wchodzę do ogrodu, zostawiam za sobą wszystko, co sztuczne i technologiczne – telefon zostaje na biurku, a ja oddaję się chwili, w której to natura dyktuje rytm. W otoczeniu moich ukochanych zwierząt czuję, że jestem poza zasięgiem świata, ale blisko tego, co naprawdę ważne.
Z każdą chwilą spędzoną w ogrodzie, odkrywam harmonię życia zgodnego z cyklem pór roku. Pracując rękoma w ziemi, dotykając roślin, słuchając śpiewu ptaków i szumu drzew, zyskuję nie tylko spokój, ale też poczucie prawdziwego połączenia z ziemią. To przestrzeń, w której mogę być w pełni sobą, daleko od technologii i pośpiechu codzienności.
Zawsze staram się wybierać to, co naturalne – w ogrodzie, w domu, w życiu. Unikam tego, co sztuczne i chemiczne, wybierając zdrowe, ekologiczne rozwiązania, które wspierają naturę, a nie ją niszczą. Stawiam na prostotę, na autentyczność – zarówno w codziennych decyzjach, jak i w pracy na świeżym powietrzu. Czerpię radość z każdego, nawet najmniejszego gestu, który przybliża mnie do natury, czy to poprzez pielęgnację kwiatów, sadzenie drzew owocowych, czy zbieranie owoców z mojego ogrodu.
W tym rytmie natury znajduję prawdziwe ukojenie. Z każdą wiosną cieszę się nowym życiem, z każdą jesienią odczuwam głęboki spokój. Żyjąc zgodnie z naturą, odnajduję swoją własną harmonię i równowagę, i każdego dnia staram się wybierać to, co najlepsze – dla siebie, dla mojego otoczenia, i dla świata.
Zatrzymane w kadrze
Fotografowanie moich Ragdolli to dla mnie jak uchwycenie momentów prawdziwej magii, która przenika każdą porę roku w Kociogrodzie. Mój ogród – zarówno ten otaczający dom, jak i ten wypełniający wnętrza – staje się idealnym tłem do zdjęć. Każda sesja to nowa historia, opowiedziana w świetle wschodzącego słońca, złotych promieni popołudnia lub chłodnych barw jesieni, które tworzą nastrojowe tło dla delikatnych sylwetek moich kotów.
Uwielbiam fotografować Ragdolle wśród rozkwitających róż, które dosłownie wylewają się zza płotu, otulają ogród, pną się po ogrodzeniu i zaglądają do okien. Każda róża, w połączeniu z miękkim futerkiem moich kotów, dodaje zdjęciom bajkowego uroku. O każdej porze roku ogród odkrywa inne swoje oblicze – wiosną koty przemykają między malwami i piwoniami, latem odpoczywają w cieniu czereśni, a jesienią ich puchate futerka kontrastują z barwami opadających liści.
Światło odgrywa tu swoją szczególną rolę. Czasem uchwycę delikatną mgiełkę o poranku, kiedy słońce dopiero zaczyna budzić ogród, innym razem wieczorne promienie malują wszystko na złoto, nadając każdej fotografii ciepło i miękkość. Fotografia w Kociogrodzie to nie tylko sposób na uchwycenie piękna moich Ragdolli, ale też okazja do zapisania ulotnych momentów, kiedy natura, światło i moje ukochane koty tworzą jedną, harmonijną całość.
Każda sesja jest jak mała podróż do baśniowego świata, gdzie Ragdolle są bohaterami opowieści pełnych spokoju, harmonii i uroku natury.
Przyjedź i poczuj tą magię
Zapraszam Cię do Kociogrodu, miejsca, w którym magia dzieje się na każdym kroku, a natura współgra z codziennym życiem.
W świecie, gdzie tak wiele decyzji podejmujemy online, przeglądając zdjęcia i filmy, nic nie zastąpi osobistego doświadczenia prawdziwej magii Kociogrodu.
Kociogród to więcej niż hodowla – to doświadczenie, którego nie odda żadna fotografia czy film.
Przyjedź i usiądź wygodnie na miękkiej kanapie, z filiżanką kawy w ręku, w otoczeniu ciepła i spokoju. Tu, w domowym zaciszu, masz okazję nawiązać prawdziwą więź z moimi ukochanymi Ragdollami – poczuć ich miękkie futerko, usłyszeć kojące mruczenie i zobaczyć, jak beztrosko eksplorują swój świat. Przez szeroko otwarte okna widać ogród – pełen kwitnących róż, malw i lawend, które dodają każdej chwili delikatnej nuty natury. To połączenie domu i ogrodu tworzy atmosferę, której nie odda żadne zdjęcie.
Możliwość zobaczenia na żywo, jak koty funkcjonują w otoczeniu natury, poczucie ich spokoju i uroku na wyciągnięcie ręki – to coś, czego nie da się doświadczyć przez ekran. Zapach kwiatów, szelest liści, ciepło słońca i delikatne mruczenie Ragdolli – to wszystko tworzy niezapomnianą atmosferę, którą musisz poczuć, by w pełni zrozumieć magię Kociogrodu.
Kociogród z lotu ptaka :)
wiedzieliście kiedyś psy z kozami w tak cudownej relacji?
Botwinka i Owsianka
Zapytacie zapewne na koniec - a co z kózkami? Botwinką i Owsianką?
Moje kózki anglonubijskie gdy dorosły, pojechały na randkę do Pana Kozła zwanego "Burakiem" ;) i zostały już na Rancho https://wielkiptak.com/ i tam odchowują swoje młode.
Przyznam uczciwie, że gdybym wcześniej wiedziała jak cudnymi są stworzeniami kózki anglonubijskie, to dla posiadania tych zwierząt przeniosłabym się na wieś i prowadziła ich hodowlę.
Poranek w Kociogrodzie ;)
czyli czasami, przy porannej kawce z kłaczkiem, takie dzieją się historie :)
Z kózkami pod stołem i kotami w tle
....hahahaha... to magia i szaleństwo moich poranków....